Orlen poinformował, że w ramach budowy pierwszej farmy wiatrowej w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej na Morzu Bałtyckim, którą realizuje w ramach projektu joint venture Baltic Power wraz z kanadyjskim Northland Power, rozpoczęły się już prace na morzu. Produkcja energii elektrycznej ma ruszyć już w przyszłym roku.
Budowa farm wiatrowych na morzu w drugiej połowie obecnej dekady i z dużym prawdopodobieństwem także w pierwszej połowie kolejnej będzie fundamentem transformacji energetycznej w Polsce. Elektrownie wiatrowe na polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej na Morzu Bałtyckim, wybudowane w ramach tzw. pierwszej fazy, wyraźnie przewyższą pod względem mocy zainstalowanej pierwszą elektrownię jądrową, która zostanie oddana do użytku dopiero w drugiej połowie lat 30. Pierwszym przedsięwzięciem w tym obszarze, które weszło w fazę realizacji, jest projekt joint venture Baltic Power, realizowany przez Orlen i kanadyjski Northland Power.
W tym przypadku nie tylko podjęto finalną decyzję inwestycyjną, jak miało to miejsce w poprzednim tygodniu
w przypadku projektu Baltica 2, ale także rozpoczęto wykonywanie prac na morzu. Jak poinformował Orlen na początku miesiąca, zainstalowano już pierwsze 2 spośród 78 fundamentów w postaci monopali. Do realizacji prac wykorzystywanych jest aż 11 statków, a zaś powierzchnia swego rodzaju “morskiego placu budowy” wynosi aż 130 kilometrów kwadratowych – to obszar porównywalny w powierzchnią Gdyni. Niestety z uwagi na fakt, iż nie udało się zsynchronizować inwestycji w budową terminalu instalacyjnego w Świnoujściu, portem instalacyjnym dla Baltic będzie Rønne na duńskim Bornholmie.
Na 78 fundamentach osadzonych zostanie 76 turbin wiatrowych o mocy 15 MW każda (łączna moc zainstalowana morskiej elektrowni wyniesie zatem 1140 MW) oraz 2 morskie stacje elektroenergetyczne, które umożliwią wyprowadzenie energii elektrycznej na ląd. Fundamenty w postaci monopoli wykorzystywane w tej inwestycji charakteryzuje długość do 100 metrów, masa do 1700 ton i średnica ponad 9 metrów. Statek instalacyjny wyposażony w specjalny dźwig wwierca je w dno morza na terenie o głębokości rzędu 40 metrów. Na placu budowy wykorzystywane są także statki innych typów, na przykład holowniki, czy małe statki przeznaczone do przewozu pracowników, monitoringu środowiskowego i nadzoru nad pracami.
Po wwierceniu fundamentów w dno morskie nastąpi montaż tzw. elementów przejściowych, łączących je z innymi elementami. W następnej kolejności przewidziano montaż turbin wiatrowych i morskich stacji elektroenergetycznych oraz instalację kabli, zarówno łączących turbiny ze stacjami, jak i wyprowadzających energię elektryczną ze stacji na ląd. Przewidywany okres eksploatacji morskiej elektrowni to 30 lat. Duża część komponentów wykorzystanych do realizacji przedsięwzięcia powstaje w Polsce – w Szczecinie, Bydgoszczy, Trójmieście, Żarach i Niemodlinie. Prąd popłynie z nowej farmy wiatrowej już w przyszłym roku, a przewidywana wielkość produkcji rzędu ok. 4 tys. GWh umożliwi zaspokojenie przeciętnego zapotrzebowania ponad 1,5 miliona gospodarstw domowych przy redukcji emisji CO2 z porównaniu z konwencjonalnymi jednostkami wytwórczymi o ok. 2,8 mln ton.
– Rok 2025 będzie przełomowy dla tego projektu. Setki naszych pracowników będą prowadziły największe w historii prace instalacyjne na morzu, by już w 2026 r. po raz pierwszy energia z Bałtyku popłynęła do odbiorców. To czyste, stabilne i bezpieczne źródło energii, która będzie napędzała polską gospodarkę. To polskie firmy, które będą rozwijały się razem z naszym projektem. To energia jutra, która zaczęła się dziś – komentuje cytowany w komunikacie prasowym Ireneusz Fąfara, prezes zarządu Orlenu.
Koncern planuje kolejne inwestycje w tym obszarze z partnerem bądź partnerami – dysponuje już 5 koncesjami, w tym 4 sąsiadującymi ze sobą na Ławicy Odrzańskiej i jedną sąsiadującą z obszarem Baltic Power.Jak informowaliśmy niedawno na łamach “Rynku Infrastruktury”, w niektórych państwach członkowskich Unii Europejskiej, jak na przykład w Danii i Szwecji, obserwuje się wyhamowanie inwestycji offshore’owych. Wynika to z jednej strony ze wzrostu cen komponentów i kosztów pracy, a z drugiej strony nadprodukcji zielonej energii ze względu na słabszy rozwój elektromobilności i gospodarki wodorowej niż wcześniej przewidywano. W przypadku ryzyko przeinwestowania w sektorze offshore jest znacznie niższe. Udział odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym jest bowiem dość niski, zaś potrzeby transformacyjne – ogromne, zwłaszcza po zaostrzeniu polityki klimatycznej przez Unią Europejską i zwiększenie cen uprawnień do emisji CO2, co przełożyło się na rekordowe ceny energii elektrycznej z uwagi na dominację elektrowni cieplnych opalanych węglem brunatnym i kamiennym.